poniedziałek, 24 października 2011

Biografia Green Day

Członkowie Green Day dużo przeszli zanim stali się gwiazdami światowego formatu. W ich rodzinnym mieście wspominają ich dobrze. "Są grupą fajnych facetów. Nigdy nie dziurawili ścian, nie zarzygali sceny podczas występów" – tak wspominają bywalcy Gilman Street gdy Green Day grali tam jeszcze jako nastolatkowie. "Pomimo że ich występy ukazują ich jako błaznów i nieodpowiedzialnych ludzi, to są w końcu już żonaci i ustatkowani. Chcą być uczciwymi ludźmi, chcą założyć normalne, szczęśliwe rodziny – takie rodziny jakich nigdy nie mieli." Do spotkania między przyszłymi muzykami zespołu doszło w barze. Mike i Billie mieli wtedy po 10 lat i od tamtej pory są najlepszymi przyjaciółmi. Obaj nie mieli łatwego życia: Mike wychowywał się w domu dziecka, a później w rodzinie zastępczej, natomiast Billie bardzo mocno przeżywał śmierć swego ukochanego ojca – notabene muzyka jazzowego. W późniejszym czasie poświęcił mu nawet piosenkę "Rotting". Jedną z ważniejszych pamiątek po ojcu była gitara, którą podarował Billiemu tuż przed śmiercią. Mike często przebywał w domu Billiego. Wtedy zaczęli interesować się muzyką, a starsi bracia Billiego podsuwali im kasety z nagraniami punkowych zespołów takich jak: Ramones, Sex Pistols czy Buzzcocks. Oszczędzając pieniądze, mogli sobie po jakimś czasie kupić porządne gitary. Wówczas Billie zdobył swojego ukochanego Stratocastera, na którym gra do dziś. W 1987 powstał zespół Sweet Children. Skład uzupełnił perkusista John Kiffmeyer (Al Sobrante), a Mike postanowił zająć się grą na gitarze basowej. Ich występy można było oglądać przy Gilman Street, teraz jednym z najbardziej znanych miejsc, wówczas malutkim klubie. Istotne jest to, że Green Day nawet teraz daje tam koncerty, nie zapominając tym samym, że właśnie tamtemu miejscu zawdzięczają w dużej mierze swój sukces. "To miejsce i klimat było ratunkiem dla mnie od problemów" – mówi Billie dla magazynu Rolling Stone. Chłopaki próbowali pogodzić szkołę z graniem. Green Day, wtedy jeszcze pod nazwą Sweet Children, wydał swój pierwszy singel, "Sweet Children", dla wytwórni Skene!. Miało to miejsce w 1988 roku, a więc wtedy gdy całe trio miało zaledwie po 16 lat. Niedługo potem już jako zespół Green Day wydali kolejny singel. Wówczas do akcji wkroczył Lawrence Livermore – głowa wytwórni Lookout!, któremu bardzo spodobał się styl w jakim grał zespół. Zaproponował wówczas 17-letnim muzykom poważny kontrakt na nagranie najpierw EPki- 1,000/hours, potem płyty długogrającej. Muzycy niezwłocznie nagrali materiał na 39/Smooth, na który składało się 10 piosenek. I tak oficjalnie nazywał się przez pewien czas pierwszy album Green Daya. Green Day wydał jednak później kolejnego singla "Slappy" i postanowiono 39/Smooth oraz 1,000/hours połączyć ze Slappy. W ten sposób powstała nowa lista utworów, a album wzbogacono jeszcze o piosenkę I Want to Be Alone i nazwano "1,039/Smoothed Out Slappy Hours". Zespół wyruszył w mini-tournée po stanie Kalifornia. Tydzień przed premierą jeszcze 39/Smooth, a w przeddzień osiemnastych urodzin Billie porzucił szkołę. W tym samym czasie, we Frankfurcie nad Menem, wychowywał się Frank Edwin Wright III (Tre Cool). Jego sąsiadem i dobrym przyjacielem był sam Lawrence Livermore. Po tournée Green Daya, zespół opuścił Al Sobrante, ponieważ stwierdził, że "nie może do końca życia biegać po scenie". Zastąpił go Tre Cool, który do dziś jest najbardziej charakterystycznym członkiem zespołu, znanym ze swoich intrygujących wypowiedzi i zachowań. W roku 1992 Green Day nagrał płytę Kerplunk!. Był to album nietypowy, bowiem 4 ostatnie piosenki pochodziły z singla "Sweet Children" wydanego 3 lata wcześniej. Niemniej album cieszył się sporym zainteresowaniem, również ze strony dużej wytwórni Warner. Trasa koncertowa została zrobiona z większym rozmachem i objęła również Europę, w tym także Polskę. Green Day odwiedził Białystok, Gryfino i Bydgoszcz, a supportował zespół Sink

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz